10 komentarzy - NASTĘPNY ROZDZIAŁ
- Yyy no wiesz... to książkowy przykład. Utalentowana dziewczyna, ktoś bliski namawia ją, żeby rozwijała swój talent i tak dalej - powiedział niezbyt przekonująco. Chociaż z drugiej strony to rzeczywiście często tak jest. - Ale też trochę zgadywałem, bo niby dlaczego nie mogłabyś się zapisać bo sama chciałaś prawda? - no w sumie racja. Jestem po prostu przewrażliwiona i tyle.
- Jasne, to widzimy się...
- Może dasz się odprowadzić co? - spytał ożywiony.
- Nie, serio nie trzeba. Dam sobie radę sama.
- Oj, nie daj się prosić. Idziemy. - rozkazał po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Znam go krótko, ale wydaje się być fajnym facetem.
- Pracujesz gdzieś? - spytałam po pewnym czasie.
- Studiuję aktorstwo - powiedział dumnie. - To moja pasja odkąd pamiętam. Tak jak taniec. A ty czym się zajmujesz?
- Ja? Yyy no wiesz... - co ja niby mam powiedzieć. Że mój zawód to okradanie ludzi? Myśl, Jessica myśl. - Też studiuję, malarstwo - powiedziałam szybko. Ale czemu akurat malarstwo. Przecież ja nie umiem narysować głupiego kwiatka.
- Serio? Ja w ogóle nie umiem rysować. Pokażesz mi swoje prace? - że co? No i co teraz? Mogłam powiedzieć wszystko, a wybrałam malarstwo. Biologia, chemia, dziennikarstwo. Jessica, jesteś idiotką.
- Nie, nie lubię pokazywać swoich prac.
- Oj no weź, skoro studiujesz to znaczy, że malujesz świetnie. To co? Na następne zajęcia przyniesiesz jakieś swoje dzieło? - i nie czekając na moją odpowiedź dodał - Jesteśmy pod twoim domem.
- Zaraz, skąd ty...?
- Przeczucie - powiedział szybko. Najpierw wie, że namówiła mnie Emily, teraz, że mieszkam tutaj. Ten chłopak ma wyjątkowego trafa. - To do zobaczenia - po tych słowach pocałował mnie w policzek po czym odszedł. Znamy się kilka godzin, a on zaskoczył mnie po raz kolejny.
Przez chwilę stałam przed bramą, aż w końcu weszłam do mieszkania. Zaraz po przekroczeniu progu dostałam poduszką w łeb. Dom wariatów. Kto normalny urządza sobie bitwę na poduszki w tak upalny dzień? Chyba tylko oni. Krzyki i śmiechy dochodziły z salonu więc udałam się w stronę pomieszczenia.
- Spokój!!!! - wrzasnęłam i jak na zawołanie wszyscy ucichli. - Po pierwsze, gdzie jest Emily? - zapytałam na co Niall pokazał ręką na taras. - Po drugie, Harry już wrócił? - odpowiedzią było kiwnięcie głowy Liama. Czy oni nagle stracili głosy? - I po trzecie, czy któryś z was umie rysować?
- Ja - odezwał się Zayn. No i świetnie, problem z głowy.
- W takim razie co powiesz na przysługę za przysługę?
- Mów dalej...
- Potrzebuję rysunek czegokolwiek. Najlepiej jakiegoś lasu czy coś. W zamian za to umówię cię na randkę z wysoką brunetką o brązowych włosach, chyba nie muszę zdradzać imienia prawda?
- Ok, ale sam też załatwiłbym sobie tą randkę - powiedział przekonany.
- Ta jasne, na pewno - mruknęłam po czym udałam się na taras gdzie przebywała Emily. Wiem, że namówienie jej, żeby spotkała się z Zaynem będzie trudne ale nie ma rzeczy niemożliwych dla Jessici Darlson.
- Emily, słonko co porabiasz? - spytałam na wstępie. Brzmiało to słodko, nawet trochę za bardzo.
- Nie widać? - no tak.
- Wiesz, gdzie dzisiaj byłam? - spytałam zmieniając strategię. Brunetka pokiwała przecząco głową. - Otóż, zapisałam się na zajęcia taneczne i dziś pierwszy raz od kilku lat zatańczyłam.
- Wiedziałam, że się przełamiesz, ale wydaje mi się, że nie przyszłaś tu po to, żeby mi to oznajmić, mam racje? - jak ona mnie dobrze zna.
- Bo widzisz, poznałam tam fajnego chłopaka... - zaczęłam jej opowiadać o Nicku i o tym jak to wiedział gdzie mieszkam i że nie przyszłam na zajęcia sama z siebie.
- Nie wydaje ci się, że ten cały Nick trochę dużo o tobie wie?
- Po prostu zgadywał, czysty przypadek. A tak z innej beczki, powiedz mi, kiedy ostatnio byłaś z kimś na randce?
- Coś knujesz, ja to wiem - moja strategia chyba nie jest aż tak dobra jak myślałam. Otóż chciałam ją najpierw zagadać, a później przejść do konkretów.
- Odpowiedz.
- Oj no nie wiem, jakieś pare miesięcy temu.
- No widzisz to się nieźle składa bo załatwiłam ci spotkanie z przystojnym, czarnowłosym dwudziestolatkiem, nie dziękuj - powiedziałam na jednym wydechu.
- A czy ten chłopak nie ma zupełnie przypadkiem na imię Zayn? - spytała, ale widząc moją minę nie potrzebowała odpowiedzi. - Jessica, wiesz, że nic z tego nie będzie. Nie pasujemy do siebie.
- Chociaż spróbuj, co ci szkodzi?
- No dobra, dobra.
*Harry*
Boże, nigdy więcej. Nie zapomnę miny tej babki w sklepie, gdy poprosiłem lakier do paznokci. Co mnie w ogóle podkusiło, żeby prosić blondynkę o pomoc w uspokojeniu rozwścieczonej Emily. Pewnie teraz ma ze mnie niezły ubaw. Wkurzony wróciłem do domu udając się prosto do salonu.
- Gdzie Jessica? - spytałem na wejściu.
- W ogrodzie z Em - odpowiedział mi Zayn nie odrywając wzroku z telewizora. Nie mówiąc już nic udałem się w stronę tarasu.
- No a ten Nick jest przystojny? - usłyszałem głos brunetki. Pytanie jak mniemam skierowane było do Jess. Cóż, może warto podsłuchać o czym rozmawiają.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Już nawet mnie pocałował... - że co? Jakiś koleś ją pocałował? - w policzek - dokończyła a ja odetchnąłem. Chociaż i tak mi się to nie podoba. Najchętniej to bym mu przyłożył... Rany, o czym ja myślę? Przecież nie jestem jej chłopakiem, ba my nawet przyjaciółmi nie jesteśmy. Mimo tego poczułem w środku takie dziwne coś. Tak, jakbym chciał być na miejscu tego całego Nicka. Nie, nie jestem zazdrosny. Na pewno nie. - Jest fajny, miły i świetnie tańczy - na te słowa zacisnąłem pięści. Cholera, jestem zazdrosny. Postanowiłem przerwać tą ich pogawędkę.
- Tu masz swoje zakupy - powiedziałem obojętnie wychodząc z ukrycia podając jej siatkę z kosmetykami.
- Ooo dzięki. Stało się coś? - no tak, nie byłem dobrym aktorem. Mój ton głosu zdradził wszystko.
- Nie. - odpowiedziałem krótko.
- To dobrze. Teraz zrób nam obiad, zgłodniałyśmy - oznajmiła uśmiechając się. Jaki ona ma piękny uśmiech... W ogóle jest świetna. STOP, o czym ja do jasnej cholery myślę?
- Robi się - powiedziałem udając się do kuchni.
* Dwie godziny później - Emily *
To takie nie w moim stylu, że dałam się namówić na tą nieszczęsną randkę z Zaynem. Może to fajny koleś, ale no błagam, nie pasujemy do siebie. Co prawda jest przystojny, zabawny i tak dalej, ale NIE. Ja, Emily Moon oświadczam, że nigdy nie mogłabym być z kimś takim jak Zayn Malik. No, ale się zgodziłam, więc przeboleję.
Po bezsensownym leżeniu w tym żarze postanowiłam pójść sprawdzić czy obiad wykonany przez Harrego jest już gotowy. Przechodząc przez salon zauważyłam karteczkę z moim imieniem leżącą na stoliku. W ogóle dziwne, że o tej porze nie ma tutaj nikogo. Bez zastanowienia chwyciłam zwiniętą kartkę. "Dzisiaj o 18:00 bądź gotowa. Czekam przed drzwiami". Jakby nie mógłby mi tego powiedzieć... Zaraz, w co ja się ubiorę? Przecież ja nie mam nic odpowiedniego. Nawet nie wiem gdzie mnie zabiera. Ale może ktoś inny wie... Z karteczką w dłoni pobiegłam do pokoju mojej przyjaciółki. Oczywiście z hukiem wparowałam do środka jakimś cudem strącając lampę z półki.
- Jakby nie można było wejść normalnie... - powiedziała Jessica, która aktualnie wylegiwała się na łóżku.
- Oj przestań. Każdy wie, że ja nie jestem normalna. Mam sprawę - zaczęłam. - Czy wiesz, gdzie będzie ta randka?
- Po co ci to wiedzieć? - jaka ona jest mało domyślna...
- Bo nie wiem w co się ubrać? - spytałam retorycznie już nieco zirytowana.
- Może wiem a może nie. Ale i tak ci nie powiem, bo to ma być niespodzianka. Ale jestem pewna, że nie masz w swojej szafie odpowiednich ciuszków, więc po obiedzie idziemy na zakupy.
- Ok - opowiedziałam krótko.
* Dwie godziny później *
- A ta? - spytałam pokazując BIAŁĄ SUKIENKĘ. Chodzimy po sklepach już jakąś godzinę, ale do tej pory wszystko co pokażę Jessice nie jest odpowiednie.
- No nawet ładna, ale TA jest lepsza. Przymierzaj. - zażądała, a ja po chwili zniknęłam za zasłoną przymierzalni. Muszę przyznać, że moja przyjaciółka ma gust. Sukienka dosyć, że była piękna, to jeszcze leżała idealnie.
- I jak? - spytałam wychodząc i obracając się dwa razy.
- Noo, mamy to. Bierzemy - powiedziała unosząc zwycięsko głowę. Wiem, że ona pewnie chciałaby, żeby to nie była tylko jedna randka. Kiedyś też bawiła się w swatkę i umówiła mnie z przystojnym kretynem. Wiem, że chce dobrze, ale na niektóre sprawy nie ma wpływu.
Po zakupie sukienki poszłyśmy w stronę sklepu z butami, bo jak to powiedziała Jess, te które mam w domu się najzwyczajniej w świecie nie nadają.
- Jessica? - spytał ktoś za nami. Obie obróciłyśmy się i ujrzałyśmy wysokiego i mega przystojnego chłopaka.
- Hej Nick. - powiedziała blondynka przytulając się do bruneta. - To moja przyjaciółka Emily. Em poznaj Nicka - dodała.
- Miło mi cię poznać - oznajmiłam z sztucznym uśmiechem. Nie podoba mi się jak oni na siebie patrzą. No halo, znają się kilka godzin. Sorry, ale on mi nie podchodzi.
- Mnie również - uśmiechnął się miło, ale to i tak mnie co do niego nie przekonało. - Może macie ochotę na kawę. Zapraszam - zaproponował po chwili.
- Ja chętnie, ale Emily musi się przygotować. Ma dzisiaj randkę - powiedziała Jess.
- Tak to prawda. Widzimy się w domu - mruknęłam całując ją w policzek. Jakoś nie mam ochoty przebywać z tym chłopakiem.
* 30 minut później - Emily*
Lekko wkurzona, że Jessica została z tym całym Nickiem zamiast pomóc mi w przygotowaniu się, wróciłam do domu. Na wstępie powitał mnie zapach spalenizny. No pięknie. Biegiem ruszyłam w stronę kuchni.
- Co wy robicie? - spytałam Nialla i Louisa, bo to ich spotkałam w kuchni.
- My...yyy... byliśmy głodni i chcieliśmy zrobić jajecznicę. Ale to Lou powiedział, żebyśmy poczekali w salonie - zaczął się bronić blondyn.
- Idioci - podsumowałam ze śmiechem.
- Co tu tak śmierdzi? - spytał Harry, który wkroczył do kuchni. - Aha, chłopaki próbowali coś ugotować. To wszystko wyjaśnia. O hej Ems. Gdzie twoja przyjaciółka?
- Jest z Nickiem - wypaliłam lecz po chwili zdałam sobie sprawę, że oni nie wiedzą kto to jest i to ja będę musiała coś wymyślić. Wiem, że Jess byłaby zła gdybym im powiedziała, że chodzi na zajęcia taneczne.
- Z kim? Nie pamiętam, żeby znała jakiegoś Nicka - powiedział Louis.
- Boo oni poznali się niedawno. Na ulicy. W parku. Na ulicy w parku - palnęłam. Gdyby ktoś mi to powiedział, nie uwierzyłabym. - Idę do pokoju. - nie ma sensu dalej tu siedzieć i brnąć w kłamstwa. Szybkim krokiem ruszyłam do swojego "królestwa". Czas się przygotować. Oczywiście nie mam butów. No ale od czego jest Jessica i jej kolekcja butów na każdą okazję. No, to robimy się na bóstwo panno Moon.
* Jakiś czas później *
Do spotkania z Zaynem zostało kilka minut a ja nie wiem czy aby na pewno jestem gotowa. Jeszcze raz spojrzałam w lustro przejeżdżając ręką po materiale sukienki. Od Jess pożyczyłam TE buty, które idealnie pasują do całości. Mulat ma czekać przed wejściem więc w zasadzie mogę już schodzić. Gdy byłam już na dole nie wiadomo skąd pojawił się Niall.
- No no no. Pięknie wyglądasz. Zayn ma cholerne szczęście - powiedział uśmiechając się po czy zniknął za drzwiami pokoju. Nie rozumiejąc do końca o co mu chodzi wyszłam z domu. Tak jak myślałam, Malik już czekał, tyłem do mnie. Kiedy usłyszał, że zamykam drzwi odwrócił się i popatrzył na mnie lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Wow, wyglądasz... wow - powiedział na co się uśmiechnęłam.
- Ty też całkiem wow. Idziemy?
- Jasne - dlaczego mam wrażenie, że to będzie najlepsza randka, na której w życiu byłam?
Po około 20 minutach jazdy dojechaliśmy... na plażę? Serio? Chociaż, nie powiem, może być fajnie.
- Chodź - powiedział chwytając mnie za rękę. W pewnym momencie zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Co ty robisz? - spytałam widząc jak wyjmuje jakąś chustkę.
- Jak to co? Związuję ci oczy - powiedział. No pięknie, robi się tajemniczo. - Żebyś mi nie uciekła - wyszeptał tuż przy moim uchu tak, że na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Ok, to jest dziwne, że tak reaguję.
- Daleko jeszcze? - spytałam już chyba piąty raz. Idziemy jakieś trzy minuty, ale dla mnie to już wystarczająco, tym bardziej, że mam zawiązane oczy!
- Aleś ty niecierpliwa. Już możesz zdjąć chustkę - powiedział. Ale w życiu nie spodziewałabym się, że zobaczę właśnie to...
* Jessica*
- Dzięki za dzisiaj. Na prawdę świetnie się bawiłam. - powiedziałam gdy już byliśmy pod domem.
- Nie ma sprawy. Jesteś cudowną dziewczyną i chociaż znamy się jeden dzień to śmiało mogę to powiedzieć - oznajmił ukazując szereg swoich śnieżnobiałych zębów. - Wiesz może to i głupie, ale na prawdę mi się spodobałaś - dodał po czym zaczął się do mnie przybliżać. Czy on zamierza mnie... I co teraz???
"- Oj przestań. Każdy wie, że ja nie jestem normalna." - rozwaliło mnie to :) Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńwow wow i wow genialny rozdział <3333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :))))
Fajny :)
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńGenialne:-)
OdpowiedzUsuńSuper kiedy next
OdpowiedzUsuńZajebiste czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńJak zawsze.
Czekam na nexta^^
Super z każdym rozdziałem robi się ciekawiej czekam na nastempny
OdpowiedzUsuńSuper eekstra geniany
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńSuper piszesz czekam na więcej
OdpowiedzUsuń