*********
- Emily, do cholery otwieraj te drzwi, wiem, że tam jesteś! - krzyknęłam już po raz dziesiąty. Ja po prostu wiem, że ona siedzi w tej durnej łazience. Sprawdziłam resztę mieszkania i tylko w tym pomieszczeniu może być. I jest, bo kiedy zaglądałam do jej pokoju to nie zgadzało mi się kilka rzeczy. Na przykład kilka ciuchów, które leżały na podłodze, chociaż wcześniej ich nie było. Jaka ja jestem głupia, że od razu tutaj nie wróciłam. A teraz wydzieram się na nią, chociaż wiem przez co przeszła. Jestem kompletną idiotką. - Em, słońce, proszę cię otwórz. Zobaczysz, przetrwamy to, a już niedługo będziemy się z tego śmiać - powiedziałam już o wiele ciszej i spokojniej. Ale chyba sama nie do końca wierzyłam, że tak będzie. Na serio, mam ochotę udusić tego bydlaka własnymi rękami. Ale w tym momencie najważniejsza jest Emily. - Będę stała przed tymi drzwiami tak długo aż mi nie otworzysz, a wiesz, że jestem uparta. - spróbowałam ponownie i tym razem usłyszałam charakterystyczny dźwięk oznajmiający, że brunetka przekręciła zamek w drzwiach. Odetchnęłam z ulgą po czym weszłam do środka. Emily siedziała na podłodze, a wokół niej leżało pełno chusteczek i tabletek.
- Wzięłaś coś? - spytałam z niepokojem siadając obok niej. Wiedziałam, że jest jej trudno cokolwiek powiedzieć, dlatego kiwnęła przecząco głową.
- N-n-nie zd-ążyłam - szepnęła po czym znowu zaniosła się płaczem. Od razu przyciągnęłam ją do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Siedziałyśmy tak około 20 minut, a ja czekałam aż brunetka się uspokoi. - Ja naprawdę chciałam to zrobić - wyszeptała odsuwając się lekko.
- Nie myśl już o tym. Chodź, musimy trochę odreagować. Ty wybierzesz jakąś komedię a ja znajdę lody, ok? - spytałam na co Em przytaknęła uśmiechając się lekko. Pierwszy sukces. Zaraz potem wstałyśmy po czym ja udałam się do kuchni, a Emily do salonu. Na szczęście kiedyś zrobiłam spory zapas lodów, bo w przeciwnym razie byłoby kiepsko. Wchodząc do pomieszczenia mój uśmiech zdecydowanie się zmniejszył, bo widząc moją przyjaciółkę znowu zapłakaną siedzącą na fotelu, sama miałam ochotę się rozryczeć.
- Emily, musisz o nim zapomnieć. Wiem, że jest ci ciężko, i zapewne będzie jeszcze przez jakiś czas, ale jeżeli nie zmienisz nastawienia i nie spróbujesz zapomnieć, to będzie tylko gorzej. - powiedziałam siadając na kanapie po czym poklepałam miejsce obok siebie, które po chwili zajęła. Mam nadzieję, że z moją pomocą zapomni o tym kretynie i znowu będzie taka jak kiedyś.
*Następnego dnia*
Czułam ból w okolicach placów. Leniwie otworzyłam oczy po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu. Chyba, a raczej na pewno musiałyśmy zasnąć w trakcie filmu. Przez to tak bardzo boli mnie kręgosłup. Emily spała tuż obok mnie. Dzięki Bogu, że chociaż zasnęła. Postanowiłam wstać i zrobić jakieś śniadanie, jednak uniemożliwił mi w tym dzwonek do drzwi. Szybko popatrzyłam na brunetkę,ale ta jednak nadal miała zamknięte oczy. Biegiem poleciałam do drzwi, aby ten "ktoś" nie obudził Em. Trochę obawiałam się, że za drzwiami może stać Zayn, jednak na szczęście był to tylko Louis.
- Stało się coś? - spytałam.
- Po pierwsze: cześć siostrzyczko, ciebie też super widzieć - zaczął na co ja przewróciłam oczami. - A po drugie to musimy porozmawiać. Nie chcę wchodzić do środka, bo pewnie ona tam jest - wyjaśnił kiedy odsunęłam się aby wszedł do mieszkania.
- O co chodzi? - spytałam chociaż nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedź.
- Zayn zwariował. - poinformował krótko.
- To już wiem. Nikt normalny nie zakłada się o coś takiego.
- Ale ty nie rozumiesz. Wczoraj nocowałem u chłopaków. Około 4 nad ranem do domu wpadł pijany Zayn krzycząc, że się zabije. Że stracił Emily i, że jest ogromnym chujem. Doszło nawet do tego, że wybił okno - powiedział spokojnie. - On ześwirował z miłości. Wie, że źle zrobił, ale on się zakochał. Wcześniej liczyły się tylko laski na jedną noc. Ale odkąd poznał Emily, z żadną... No wiesz.
- Słuchaj mnie bracie. Nie mam pojęcia po co mi to mówisz. Nie zamierzam mu współczuć i nigdy go nie zrozumiem. Przez niego Emily chciała się wczoraj zabić - widząc minę Louisa szybko sprostowałam - ale nic jej nie jest. Mam też prośbę, aby przez jakiś czas żaden z was, a w szczególności Malik tutaj nie przychodził. Ona musi zapomnieć, a wy będziecie jej o nim przypominać.
- Jasne, rozumiem. Moja w tym głowa, żeby Zayn się ta nie pojawił. A teraz lecę ogarnąć jakoś sytuację i załatwić nową szybę. - powiedział uśmiechając się po czym pożegnał się i skierował w stronę windy. Ja chwilę jeszcze stałam na korytarzu po czym wróciłam do środka.
- Kto to był? - spytała Emily wstając z kanapy. Jessica, myśl...
- Kurier pomylił adresy. Musiałam mu wytłumaczyć gdzie ma iść. - powiedziałam szybko i od razu postanowiłam zmienić temat. - Robię śniadanie, na co masz ochotę? - spytałam uśmiechając się głupio.
- Nie jestem głodna.
- Ty, ty nie jesteś głodna? Gadaj co chcesz bo jeszcze się rozmyślę. A poza tym zaraz wychodzę do pracy, a ty razem ze mną.
- Jak to ja? - spytała zdezorientowana.
- A no moja droga nie tylko ja będę pracować żeby utrzymać mieszkanie. Tutaj masz gazety i podczas gdy ja będę pracować ty poszukasz sobie jakiejś pracy - uśmiechnęłam się wskazując na stos gazet leżących w kącie. - To jak może być jajecznica? - spytałam udając się do kuchni.
* Popołudnie*
Tak jak zapowiadałam Emily, podczas gdy ja obsługuję klientów, sprawdza wszystkie możliwe oferty pracy. Cieszy mnie to, że chociaż przez chwilę nie myśli o tym co ją spotkało.
- I jak ci idzie? - spytałam przechodząc obok jej stolika. Na szczęście dziś nie było dużego ruchu więc mogłam sobie na to pozwolić.
- Całkiem dobrze. Znalazłam kilka ciekawych ofert, zaraz będę dzwonić.
- To dobrze. Emily, słońce spójrz dyskretnie na stolik przy ścianie. - powiedziałam cicho.
- No i co? - spytała zdziwiona nagłą zmianą tematu.
- Widzisz tego chłopaka? - spytałam tym razem ja na co ona przytaknęła - Patrzy się na ciebie już od jakiś 15 minut - szepnęłam po czym zaczęłam się cicho śmiać.
- Boże, Jessica, myślałam, że to coś poważnego... - powiedziała znów spoglądając na gazety.
- No ale wiesz, jest całkiem słodki.
- Przestań - mówiąc to próbowała udawać poważną, ale jakoś słabo jej to wychodziło. Kiedy chciałam już wrócić do pracy niespodziewanie chwyciła mnie za rękę na co znowu usiadła. - Jess, korzystając z okazji, mam do ciebie prośbę. Mogłabyś pojechać po resztę moich rzeczy? Wiesz, ja jakoś nie... - zaczęła ale szybko jej przerwałam wiedząc, że jej humor może się znowu popsuć.
- Pod warunkiem, że ty w tym czasie posprzątasz - genialna Jessica...
- Okay, okay, a teraz uciekaj do pracy bo za chwilę ją stracisz i powiesz, że to przeze mnie - mruknęła pokazując mi język co odwzajemniłam. Powoli wraca stara Emily.
* 2 godziny później *
Tak jak prosiła Emily jestem przed domem chłopaków. Mam nadzieję, że nie ma w nim nikogo, a przynajmniej Malika. Tak czy siak, drzwi były zamknięte więc to dobry znak. Cicho je otworzyłam po czym wślizgnęłam się do środka. Dziękowałam Bogu, że miałam je przy sobie bo w przeciwnym razie byłoby źle. Sądząc po odgłosach dochodzących z góry domyśliłam się, że ktoś jednak jest.
- Co ty tutaj robisz? - na moje szczęście okazało się, że to tylko Harry.
- Cóż za miłe powitanie - mruknęłam - Przyszłam po rzeczy Emily.
- To znaczy, że się znalazła?
- Louis nic wam nie mówił? - nie no zabiję go.
- Nie było mnie w domu. - odparł drapiąc się po karku.
- Dobra, nieważne - powiedziałam po czym udałam się do pokoju brunetki. Wkładając do torby pierwsze ubrania w oczy rzuciło mi się ZDJĘCIE. Byli na nim razem, uśmiechnięci, widać było że się kochają. Tworzyli na prawdę fajną parę. Tylko szkoda, że skończyło się to w taki sposób.
* Tydzień później *
- Nie daj się prosić - mruknęłam w stronę brunetki.
- Jess, powiedziałam nie - już od samego rana próbuję namówić Emily na imprezę ale bez skutku. Jest godzina 18:07 i jak dalej tak pójdzie to się nie wyrobimy.
- No proszę... Musisz się wyluzować. Zrób to dla mnie - mówiąc to zrobiłam minę słodkiego kociaka.
- Niech ci będzie - powiedziała w końcu na co ja pisnęłam jak mała dziewczynka. To nie tak, że zależało mi jakoś bardzo na tej imprezie. Ba, w ogóle mi nie zależało. Ale chciałam, żeby Emily odreagowała i wreszcie przestała chodzić smutna. Przez ostatni tydzień próbowała przede mną udawać że wszystko jest dobrze, ale ja za dobrze ją znam. Dlatego tak długo namawiałam ją na wyjście z domu. Od razu po tym jak się zgodziłam zaciągnęłam ją do pokoju w celu wybrania dla niej jakiegoś stroju. Ja swój naszykowałam już wcześniej, bo wiedziałam, że Em zgodzi się prędzej czy później.
- A ta? - pokazała na mega krótką, czarną kieckę. Skąd ona to w ogóle ma?
- Okropna. Będziesz wyglądać jak suka - przyznałam szczerze robiąc dziwną minę.
- Dzięki... A ta? - bingo. Czerwona sukienka miała idealną długość jak na takie wyjście.
Dalej było już z górki. Obie się przebrałyśmy, zrobiłyśmy sobie nawzajem makijaż i już o 20:30 byłyśmy w klubie. W środku było dosyć dużo ludzi, przez co było również duszno.
- Pójdę po jakieś drinki - powiedziała głośno Emily na co ja przytaknęłam. Ja korzystając z okazji postanowiłam się trochę rozejrzeć. Przy jednym ze stolików zauważyłam znajomą twarz Liama. Obok niego siedział Harry, Niall i... Zayn. O nie...
Szczee już nie mogę się doczekać co będzie dalej a co do rozdziału to boooski, kochana pięknie piszesz ♥♥♥
OdpowiedzUsuń...
...
KOCHAM TEGO BLOGA!!
Ej! Wszyscy usłyszeli?
Nie?
No to powtórzę...
KOCHAM TEGO BLOGA!!( ciebie też xD )
Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
Kisses xxx
AAAAAAA!!!!!KOCHAM! KOCHAM ! I JESZCZE RAZ KOCHAM ! ♥Ale dałaś czadu z tym rozdziałem aż 3 razy czytałam i nie mogłam sie nasycić nim.Rozdział jak zawsze suuppperr! :) x / Emily
OdpowiedzUsuńCudowny !! *.* p oprostu sjsjhzhsbshsjdjjs!!! *.* no to teraz musisz dodać kolejny bo ja tu umrę z ciekawości xD hahaha
OdpowiedzUsuńWeny ! I zdrówka! ;D
Kochamm to opowiadanie i czekam na dalszą akcje❤ jejuuuu pisz bo nie mogę sie doczekać��
OdpowiedzUsuńJESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAle sie robi ....coraz ciekawiej
OdpowiedzUsuńSzybko pisz kolejny!
~cleo
o boszz! jezu! mowe mi odebrało!
OdpowiedzUsuńwait...
musze sie pozbierac...
to jest ... to jest takie beatutiful! So sweet, nie no kocham! pozdrawiam
kocham cie za to, że to piszesz! <3
Kocham ♥ Boski ♥ Cudowny ♥ Czekam na next ♥ / Rosie :*
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle genialny *_* mam nadzieje ze niedlugo bedzie kolejny. Kocham Ciebie jak i tego bloga Karolina <3
OdpowiedzUsuńBoże to jest genialne. Po prostu nie mogę znaleźć słów, żeby to opisać. Powiem tyle, że już kocham to opowiadanie i z nie cierpliwością czekam na następny rozdział. ♥//Kxx
OdpowiedzUsuńO. MÓJ. BOŻE... Zayn. W. KLUBIE!!! Czekam na nast, nie mogę się doczekać tego co się stanie!!! <3
OdpowiedzUsuńPff... :*
Liza xx
Czy Harry naprawde kocha Jess? Bo jego zachowanie wskazuje na cos innego! Czekam na next-roxi :)
OdpowiedzUsuń