poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 21

Cześć wszystkim!!! Chciałabym Wam podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem, które bardzo mnie zmotywowały. Zasada czytasz --- komentujesz nadal obowiązuje!!! Miłego czytania :)

[...] I wtedy do głowy przyszedł mi on. Bez wahania wstałam i udałam się do pokoju kogoś kto chyba jako jedyny jest mi w stanie pomóc.

***

Cicho zapukałam po czym weszłam do środka. W pokoju było niewiarygodnie czysto. Miło wiedzieć, że jest ktoś w tym domu, oprócz Emily, kto dba o porządek. Chłopak leżał na łóżku i nie do końca wiedziałam czy przypadkiem nie śpi.

- Słucham, w czym mogę pomóc? - spytał nie otwierając oczu. 

- Brzmisz jak babka z obsługi klienta - mruknęłam cicho, ale on i tak to usłyszał bo się uśmiechnął. - Mam sprawę. 

- Trafiłaś pod dobry adres - powiedział poklepując miejsce obok siebie, które po chwili zajęłam.

- Potrzebuję informacji o pewnym mężczyźnie. Wiem, że macie tu pomieszczenie z życiorysami ludzi z całego Londynu. Sama bym sobie znalazła, ale nie mam klucza. A wiem, że ty tak.

- Po pierwsze to nie wszystkich, a po drugie co to za facet?

- Nie twój interes. To jak, będziesz tak miły i mi pomożesz?

- Niall Horan każdemu pomoże - uśmiechnął się po czym pociągnął mnie za rękę. Po chwili byliśmy  w wielkim pomieszczeniu pełnym półek i dokumentów. 

- Wow - wydusiłam. - Ile tego tu jest.

- No, trochę się namęczyliśmy. To jak nazywa się ten facet?

- Foster. James Foster  - blondyn szperał w szafkach jakieś 2 minuty po czym wyjął z jednej z nich zieloną teczkę. 

- Prosz. Nie ma za co.

- Dzięki, dzięki, dzięki. - powiedziałam czytając informacje na jego temat. Ma żonę, 2 synów i wielki dom. Jest architektem. No no, nieźle. Długopisem, który znalazłam na stoliku zapisałam na ręce jego aktualny adres. No, to teraz z górki...

*Ten sam dzień - wieczór*

Postanowiłam, że chcę poznać mojego biologicznego ojca bez względu na konsekwencje. I już jutro mam zamiar się do niego wybrać. Ale póki co nie chcę już o tym myśleć. 
Dzisiejszy wieczór  mogę chyba zaliczyć do tych nudnych. No bo chyba siedzenie przed telewizorem to niezbyt ciekawe zajęcie...

- Nudziiiii mi się - mruknął loczek. No co ty  nie powiesz...

- Zagrajmy w butelkę! - zaproponowała Emily. Nie wiem co w nią wstąpiło, bo nigdy nie chciała grać w tego typu zabawy. No, ale najwyraźniej towarzystwo zmienia ludzi. Już po chwili wszyscy siedzieliśmy w kółku. Miałam ten zaszczyt, że kręciłam pierwsza. Wypadło na blondyna.

- Wyzwanie - powiedział odważnie lecz widząc mój cwany uśmiech jego pewność siebie zmalała.

- Więc, mój drogi, wyjdź na taras i głośno wykrzycz imię dziewczyny, która Ci się podoba - każdy, kto chociaż raz grał ze mną wie, że wymyślam najlepsze wyzwania. 

- Yyy, nie ma takiej.

- Oj, no przestań, przecież wiem, że jest. Wyłaź - rozkazałam. Po chwili chłopak był już na tarasie. Z tego co udało mi się zrozumieć, dziewczyna ma na imię Natalie. 

- Zadowoleni? - spytał wkurzonym głosem. Widząc nasze rozbawione miny dodał tylko, że ma focha i że takie zabawy są głupie. Jak można się domyślić grał dalej już po dwóch minutach. W tym czasie Emily musiała opowiedzieć o swojej największej wtopie, a Louis zatańczyć tango z wielkim miśkiem. Byłoby świetnie gdyby nie to, że w pewnym momencie butelka kręcona przez Nialla wskazała na mnie. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, ale postanowiłam, że nie dam mu tej satysfakcji.

- Wyzwanie. 

- Oj, źle postępujesz, źle. Zemsta będzie słodka ...

- Gadaj.

- Pocałuj Harrego - co? Nie no wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego, że wymyśli coś takiego. Ja mam... jego? Chciałam zaprotestować, ale to by oznaczało, że wygrał.  Bez słowa sprzeciwu podeszłam do loczka i dałam mu buziaka. To powinno im wystarczyć. - Za krótko - powiedział blondyn na co ja przewróciłam oczami.

- Nie określiłeś ile ma trwać - mruknęłam, ale  wiem, że i tak to nic nie dało. Tym razem wbiłam się w usta zaskoczonego chłopaka, który po chwili odwzajemnił pocałunek. Muszę przyznać, że całował świetnie.  Po chwili jednak uświadomiłam sobie co właściwie robię, i że wszyscy na nas patrzą. Oderwałam się od chłopaka i lekko speszona usiadłam na swoim miejscu. Przez kolejne godziny loczek co chwilę na mnie spoglądał, ale za każdym razem udawałam, że tego nie widzę. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale w środku czuję coś, czego jeszcze w życiu nie doświadczyłam. I sama nie wiem, czy się cieszyć, czy może bać...

* Następny dzień - Emily *

Tej nocy w ogóle nie mogłam zasnąć. Nie mam pojęcia czemu, ale myślałam o mnie i Zayn'ie. Czy mogę mu zaufać i stworzyć z nim normalną parę. Niewątpliwie coś do niego czuję. Ale się boję... Do cholery boję się zaryzykować. Nie chcę cierpieć, ale z drugiej strony od razu zakładam, że nam nie wyjdzie. Widzę, że stara się mnie do siebie przekonać, ale już taka jestem, że trudno mi zaufać. Jest to spowodowane sytuacją z moimi rodzicami. Ludźmi, którzy kiedyś byli dla mnie najważniejsi. No właśnie, kiedyś. Do tej pory nie zapomnę tego dnia, gdy jak gdyby nic oznajmili, że mam się wyprowadzić. Jednak bardziej boli mnie to, że nie wiem dlaczego... Dlaczego wyrzucili mnie bez słowa wytłumaczenia? Zawsze gdy pomyślę o tym, że kilka lat temu byliśmy szczęśliwą rodziną, chce mi się płakać. Łzy same napływają mi do oczu. Sęk w tym, że ja nie chcę. Nie chcę ryczeć z ich powodu. Wtedy czułam się jak wyrzutek. Jak śmieć. I pewnie skończyłabym ze swoim życiem gdyby nie Jessica. To ona zawsze była, jest i będzie moją rodziną. I nie obchodzi mnie to, że nie wiążą nas więzy krwi. Jest dla mnie najbliższą osobą i jestem pewna, że zawsze tak będzie.
Moje przemyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi. Jest dopiero 8:00. Kto o tej porze może coś ode mnie chcieć? Mruknęłam ciche "Proszę", a po chwili w drzwiach stanął Harry.

- Śpisz? - spytał na wstępie. Brawo geniuszu, to było trafne pytanie.

- Tak, śpię, a w tej chwili rozmawiam z tobą...

- No tak, bo widzisz chciałem pogadać... - zaczął.

- To wiem, ale dlaczego ze mną?

- Bo jeśli powiem to Louisowi albo w ogóle któremuś z chłopaków to oni prędzej czy później to wypaplają. - powiedział, a ja poklepałam miejsce obok siebie. Po chwili chłopak siedział na moim łóżku.

- Więc słucham. 

- Bo widzisz... Ja... Yyy...

- Oj no wysłów się Styles - mruknęłam poirytowana.

- Dobra... Już od jakiegoś czasu o tym myślałem, ale mam ogromny mętlik w głowie. Chodzi o Jess. Kiedy was poznałem, zaintrygowała mnie. Nie bała się mnie jak reszta, była inna. Potem gdy zobaczyłem ją i tego całego Nicka przed naszym domem, jak on próbował ją pocałować, we mnie w środku się gotowało. Czułem... zazdrość? Tak jakbym to ja chciał być na jego miejscu. A kiedy po moim pobycie w szpitalu ona cały czas się mną zajmowała, zdałem sobie sprawę, że nie jest mi obojętna. Kiedy jest blisko to na mojej twarzy zawsze widnieje uśmiech. Kiedy mnie dotyka, przechodzą mnie dreszcze i w środku czuję ciepło. Ja... nigdy tego nie czułem w stosunku do żadnej dziewczyny. Zazwyczaj wszystkie były na jedną noc. Wczoraj, gdy mnie pocałowała, chciałem żeby ta chwila trwała jak najdłużej. I na prawdę nie wiem co robić i co o tym myśleć. - powiedział spuszczając głowę.

- Ty się w niej zakochałeś - szepnęłam. Byłam strasznie zaskoczona. Nigdy nie spodziewałabym się, że ktoś taki jak Harry zakocha się w mojej przyjaciółce.

- Nie wiem, na prawdę nic już nie wiem.

- To nie było pytanie tylko stwierdzenie Styles. Zakochałeś się i to po uszy.

- Co ja mam robić? - spytał cicho.

- Musisz jej o tym powiedzieć. Będziesz się dalej zadręczać i myśleć czy ona to odwzajemni. I nie przekonasz się dopóki jej nie powiesz. 

- Ale jeżeli ona nie... to wszystko się zniszczy. 

- Trochę ją znam i wiem, że ty też nie jesteś jej obojętny.

- Serio? - spytał pełen nadziei na co dostał ode mnie kiwnięcie głową. - Dzięki za rozmowę. Jestem pewien, że Louis by mi tego nie powiedział.

- Nie ma sprawy, miłości trzeba pomagać. A teraz wynocha, bo chcę się ubrać.

- Mam zawołać Zayna? - spytał poruszając zabawnie brwiami.

- Won mi stąd - krzyknęłam uderzając go poduszką. Kiedy już wyszedł wstałam i podeszłam do szafy. 

Ubrałam się w TO i zeszłam na dół. Oczywiście nie było nikogo, więc udałam się do kuchni i zrobiłam sobie szybkie śniadanie. Po około 30 minutach postanowiłam odprężyć się i posłuchać muzyki. Jak ja dawno tego nie robiłam. Założyłam słuchawki i usiadłam na fotelu w salonie zamykając oczy. Mój relaks nie trwał jednak długo bo po chwili poczułam szturchnięcie w ramię.

- Czego? - spytałam zdejmując jedną słuchawkę.

- Zrobisz mi jajecznicę?

- Niall, czy ty masz 5 lat? - spytałam ponownie po czym wróciłam do słuchania Eda Sheerana. Jednak ponowne szturchnięcia blondyna spowodowały, że zaczęłam tracić cierpliwość. - Poproś Harrego - mruknęłam.


Chyba jednak chwila spokoju nie była mi dana bo po około pięciu minutach ktoś bezczelnie ściągnął mi słuchawki z uszu.

- Czego tym razem? - krzyknęłam. 

- Spokojnie, bo ci żyłka pęknie - zaśmiał się Louis na co posłałam mu mordercze spojrzenie. - Widziałaś Jessicę? Nie ma jej w swoim pokoju.

- Jak to jej nie ma? Przecież nie mówiła, że gdzieś wychodzi. I to z samego rana. Dzwoniłeś do niej?

- Nie odbiera - coś mi się wydaje, że będą kłopoty.

* Jessica *

Dzisiaj zwlekłam się w łóżka już przed 7:00. Nie mogłam spać. Szybko ubrałam się w TO po czym wyszłam z domu. Właśnie jestem przed drzwiami mojego biologicznego ojca. Nie wiem co chcę zrobić, ale ciekawość jak on wygląda, co robi, jak mieszka, była silniejsza od rozumu. Tak czy siak nie ma już odwrotu. Niepewnie nacisnęłam dzwonek i zdenerwowana czekałam, aż ktoś mi otworzy. I właśnie w tym momencie w pełni zdałam sobie sprawę jak to będzie wyglądać. Obca dziewczyna mówi facetowi, że jest jego córką. Na ucieczkę było niestety za późno bo drzwi otworzyły się. I co teraz?  



13 komentarzy:

  1. Super rozdzial czekam z nie cierpliwoscią

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz uwielbiam twój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, super historia <3 czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. "- Ty się w niej zakochałeś - szepnęłam. Byłam strasznie zaskoczona. Nigdy nie spodziewałabym się, że ktoś taki jak Harry zakocha się w mojej przyjaciółce.- Nie wiem, na prawdę nic już nie wiem.- To nie było pytanie tylko stwierdzenie Styles. Zakochałeś się i to po uszy." --- NARESZCIE!!! Oni muszą być razem!!! Boski rozdział :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaa wreszcie oni muszą być para uwielbiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarabisty rozdzial kocham uwielbiam jesteś najlepszq

    OdpowiedzUsuń
  7. Super piszesz kocham :* :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zjebistość Twa nie zna granic! Ukłony składamy... Mózg rozjebany! Inaczej nie określe! Superzajebistosłodziśnomegaśnowspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdzial kocham twój blog jest najlepszy

    OdpowiedzUsuń
  10. Super piszesz uwielbiam super rozdzial kiedy nastepny

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział!!!!! Czekam na nexta Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdzial genialny :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdzial kiedy next pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń