niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 8

8 komentarzy --- next

- Przykro mi, ale nie mam dobrych wiadomości...
- To znaczy? - zapytał Louis, który chyba jako jedyny zachował zimną krew.
- Pacjentka straciła bardzo dużo krwi, w tej chwili jest w śpiączce. Nie będę państwa oszukiwał, nie wiadomo czy Emily się w ogóle obudzi. Najbliższa doba będzie decydująca. Teraz przepraszam, ale muszę już iść.
Nie mogłam w to uwierzyć. Moja przyjaciółka może umrzeć, a ja nie mogę nic zrobić. Po moich policzkach zaczęły spłwać łzy, ale nie ukrywałam ich. Mówią, że ludzie płaczą z bezsilności. I tak jest w moim przypadku.

- Powinnaś pojechać do domu i się przespać. Jutro przyjedziesz, a do tej pory ja tu zostanę - powiedział Zayn przytulając mnie.
- Nigdzie się nie wybieram. Emily została prawie zgwałcona, poraniona nożem, a ja mam sobie po prostu pójść?! - krzyknęłam wycierając łzy.
- Jak tylko się obudzi dam ci znać.
- Dlaczego ona musi przechodzić przez to drugi raz? Dlaczego znowu ktoś chciał ją skrzywdzić? - pytałam samą siebie.
- Znowu? - spytał zdezorientowany Malik.
- To było 2 lata temu. Em wracała późno ze szkoły przez opustoszały, stary park. I wtedy... - nie byłam w stanie tego dokończyć. To wtedy bolało i ją i mnie. Tak bardzo się o nią boję...

*Tydzień później*

Chcecie wiedzieć, co się działo przez ten tydzień? Nic. Emily się nie wybudziła, chociaż lekarze mówią, że jest szansa, że z tego wyjdzie. Przed chwilą pozwolono mi do niej wejść. Leżała na łóżku cała posiniaczona, z opatrunkiem na szyi. Mimowolnie po mojej twarzy spłynęły łzy. Usiadłam obok niej i chwyciłam ją za rękę.

- Hej, nawet nie wiesz jak się cieszę, że tutaj jesteś - powiedziałam do niej, chociaż i tak wiedziałam, że mnie nie słyszy. - Wiesz jak się martwiłam. Zresztą nadal się martwię. Zayn od kilku dni wariuje. Codziennie przychodzi i siedzi pod salą. Podejrzewam, że mu na tobie zależy. Wiem, że teraz powiedziałabyś, że ludzie uznają mnie za wariatkę, która mówi sama do siebie, ale co mi tam. - pewnie mówiłabym dalej, gdyby do sali nie weszła pielęgniarka.
- Przepraszam, ale musi pani wyjść. Zaraz przyjdzie lekarz, aby zbadać pacjentkę - oznajmiła uśmiechając się lekko. Bez słowa opuściłam salę. Na korytarzu siedział Zayn.
- Co z nią? - spytał.
- Bez zmian. Gdzie Harry?
- Poszedł po kawę - mruknął ponuro. Widać, że jest przybity. Emily chyba naprawdę nie jest mu obojętna. Nagle z sali wybiegła ta sama pielęgniarka, która chwilę temu mnie wyprosiła. Spojrzałam wymownie na mulata, który miał strach w oczach.
- Co się dzieje? - spytałam, ale nie dostałam odpowiedzi. Po chwili wróciła wraz z lekarzem. 
Po około 7 minutach wyszedł z pomieszczenia.
- Stan pani Emily znacznie się pogorszył. Doszło do zatrzymania akcji serca. Nie ukrywam, taka sytuacja może się powtórzyć. Proszę przygotować się na najgorsze - po tych słowach poczułam, że upadam na ziemię. Potem była już tylko ciemność...

****************************************************
Z okazji świąt Wielkanocnych życzę Wam wszystkiego co najlepsze. Zdrowia, szczęścia,
pomyślności i tego, by Wasze marzenia się spełniły.




A co do rozdziału to mam nadzieję, że się podoba :)

9 komentarzy:

  1. o.O. Dawaj szybko nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. taki smutny rozdzial na swieta no :(
    Mogę liczyć na twoją opinię?

    Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
    youngloovers.blogspot.com
    loovelorn.blogspot.com
    fromyourlust.blogspot.com
    ifindyourlips.blogspot.com
    Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta u góry ma racje taki smutny na święta XDDD Bardzo fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ghivhhgsiahdfdgdfxgbd super!!!

    OdpowiedzUsuń