sobota, 15 marca 2014

Rozdział 5

Przepraszam, że dodaję go tak późno. Mam nadzieję że się spodoba. Liczę na komentarze, dzięki nim rozdziały będą pojawiać się częściej.

**********

*Jessica*

Następnego dnia...
To już dziś. Ten plan musi wypalić. Jeśli nie, to lądujemy w pace. Możecie się śmiać, ale ja się trochę boję. No fakt, okradałyśmy z Emily już wiele razy, ale teraz chodzi o konta. Konkretnie o złamanie haseł. Kiedy byłam mała przyglądałam się jak robi to mój wujek Jack. Właściwie to on mnie tego nauczył. Co się z nim stało? Siedzi. I posiedzi jeszcze z dwa lata. Właśnie dlatego się boję. Nie chcę spędzić kilku lat w małym, ciasnym pokoju więziennym. Jessica, SPOKOJNIE, UDA SIĘ!!!
Spojrzałam na zegarek. 9:15. Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem dlatego dziwię się, że jeszcze nie śpię. No ale cóż, czas zwlec się z tego ciepluśkiego łóżeczka. Już miałam wstać kiedy drzwi od pokoju się otworzyły. Hmm, czemu by trochę nie poudawać?  Z powrotem zamknęłam oczy i czekałam na rozwój sytuacji. Materac ugiął się pod czyimś ciężarem. Mówiąc czyimś mam na myśli Harrego. Poznałam go po zapachu perfum, które używa. Czułam, że się nachyla. Czas to przerwać.
- Jeśli masz zamiar budzić mnie tak jak ostatnio to lepiej wyjdź - powiedziałam nie otwierając oczu.
- Jezu, nie strasz - prawie pisnął gwałtownie wstając.
- Szanowny pan Styles się wystraszył - uwielbiam się z nim droczyć.
- Szanowna pani Darlson zaraz to odwoła - uśmiechnął się po czym zaczął zbliżać się w moim kierunku.
- Zaraz sprawdzimy, czy pani nie ma łaskotek - no to jestem w dupie. Nie zdążyłam zareagować bo loczek już mnie gilgotał. Czyli znalazł mój słaby punkt. Po chwili w całym pokoju było słychać mój śmiech.
- A teraz kochanie przyznaj, że ja się niczego nie boję i jestem nieziemsko przystojny - powiedział nie przerywając mnie gilgotać.
- Chyba śnisz - prychnęłam po czym znowu zaczęłam się śmiać. On nie dawał za wygraną, a mnie brakowało już tchu.
- Ok, dobra. Harry Styles nie boi się niczego i jest przystojny.
- Jestem jaki? Chyba zabrakło ci jednego słowa.
- Jest NIEZIEMSKO przystojny - specjalnie zaakcentowałam drugi słowo i teatralnie wywróciłam oczami.
- No, dobra dziewczynka - oznajmił wstając z łóżka. Nie wierzę w to co właśnie powiedziałam. Przyznałam, że jest przystojny. A to oznacza, że wygrał. O nie, takie numery to nie ze mną. Bez słowa wstałam i skierowałam się w stronę łazienki. Czułam na sobie jego wzrok. No tak, w końcu miałam na sobie piżamę czyli szorty i top. Czas zemścić się za łaskotki. Tuż przed drzwiami efektownie upadłam na podłogę nie sprawiając sobie przy tym bólu.
- Jess - usłyszałam głos loczka, który podbiegł i pochylił się nade mną. Korzystając z okazji przekręciłam się tak, że Harry znalazł się pode mną.
- Czyż byś jednak się wystraszył? 1:1 Styles - wyszeptałam mu do ucha po czym zadowolona z siebie wstałam udając się prosto do łazienki zostawiając oszołomionego chłopaka.

* Emily*

Zegarek wskazywał 9:35. Ociężale wstałam z łóżka i przebrałam się w luźne ciuchy. Po wykonaniu porannej toalety postanowiłam zejść na dół. W korytarzu minęłam się z blondynem, jak myślę z Niallem. Posłał mi lekki uśmiech po czym zniknął za drzwiami jednego z pokoi. Schodząc ze schodów usłyszałam czyjeś głosy dochodzące z salonu.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. Te konta mają najlepszą ochronę, więc miejmy nadzieję że laska poradzi sobie ze złamaniem haseł - powiedział ktoś kogo na pewno nie znałam, przynajmniej nie z głosu.
- Spokojnie, da radę - odezwał się Zayn.
- Muszę przyznać, że niezłe dupy sobie wybraliście - przemówił znowu ten "ktoś".
- Nie wybraliśmy, tak wyszło. Ale fajne są - odpowiedział mu Malik.
Chcąc podejść trochę bliżej jak na moje szczęście potknęłam się o jakieś pudełko powodując przy tym hałas. No, Em teraz tylko trzeba sprytnie się obronić. Nie mogą wiedzieć, że podsłuchiwałam. Schyliłam się po pudełko, które jak się okazało było po pizzie. Bingo, jestem uratowana.
- Co wy nigdy tu nie sprzątacie? Zabić się można - krzyknęłam wchodząc do salonu z pudełkiem w ręku. Wspaniała Emily wybrnie z każdej sytuacji.
- Trzeba było uważać jak się chodzi, poza tym to Nialla - powiedział wysoki, krótko ostrzyżony brunet wskazując na pudełko.
- A ty to...
- Liam, mieszkam tu - odpowiedział mi.
- Miło cię poznać - mruknęłam z lekką drwiną w głosie sztucznie się uśmiechając.
- Siadaj, zaraz zejdzie Jess i Harry. Liam, gdzie jest Louis?
- Już jedzie. Znasz go, zawsze się spóźnia. - świetnie, jeszcze jeden idiota do kolekcji.
Po chwili do pokoju wszedł Harry z wyraźnie wkurzoną miną.

*Jessica*

Gdy wyszłam z łazienki loczka już nie było. Pewnie się wkurzył, że udawałam. No, ale cóż, taka ma natura. Powoli zeszłam po schodach kierując się do salonu skąd dochodziły czyjeś głosy.W pomieszczeniu byli wszyscy łącznie z brunetem, który jak się okazało ma na imię Liam. Bez słowa usiadłam na fotelu obok Em. Widziałam jak Harry się na mnie patrzy, ale mało sobie z tego robiłam.
- Na co czekamy? - spytałam zdezorientowana.
- Na... - nie dokończył Zayn bo do pokoju wszedł ktoś, kogo bym się w życiu nie spodziewała.
-... niego - dokończył za mulata Liam.
- Dziewczyny, poznajcie... - zaczął Malik, ale przerwałam mu nie umiejąc opanować zdziwienia i złości.
- Louis???

**********


7 komentarzy:

  1. Wut?? To ona go zna??
    Rozdział cudny..;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chcesz mieć więcej komentarzy to usuń sprawdzanie czy jest się robotem, uwierz często jest tak że jak inni chcą dodać jakiś kom ale widzą to spawdzanie to od razu z niego rezygnują

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Booze! Genialny rozdział <3 czekam na nn + obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny <3 Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń