niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 4

Na początku chciałabym przeprosić, że tak późno dodaję rozdział... Zachęcam do głosowania w ankiecie.

*******
*Jessica* 
W "moim królestwie" jak zwykle panował mały bałagan. Nie przejmując się tym podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania żeby się przebrać. Założyłam 
to po czym zaczęłam pakować ciuchy do dużej torby. Po kilku minutach poczułam oddech na swojej szyji. Gwałtownie się odwróciłam, a mój wzrok napotkał uśmiechniętego loczka.
- Jeszcze to - powiedział wyjmując z szafy kilka sukienek.
- Niby po co?
- Na wszelki wypadek - szepnął mi do ucha po czym wyszedł.
Na wszelki wypadek to ja mu mogę zakopać.
Po skończeniu postanowiłam zejść na dół. Po odgłasach słyszałam, że Em z Zaynem już dotarli. Dźwięki dochodziły z salonu więc skierowałam się w jego stronę. Moja przyjaciółka siedziała na kanapie, obok niej mulat, a Harry oglądał widoki za oknem. Nawet tyłem wyglądał mega seksownie... STOP! Jess, nawet o tym nie myśl. Skarciłam się w myślach i zajęłam miejsce na fotelu.
- No dobra. Czas, żebyście wyjaśnili nam, dlaczego tak naprawdę się do was przeprowadzamy czemu chcecie "wykorzystać to, że jesteśmy sprytne i sprawne" - mówiąc to zrobiłam gestem cudzysłów. Po chwili ciszy odezwał się loczek, który nadal stał 
przy oknie.
- Chcemy okraść szefa banku, a żeby to zrobić potrzebujemy kogoś kto złamie wszystkie hasła do kont - mówiąc to wskazał na mnie.
- A żeby nikt się nie domyślił, że to my, trzeba zrzucić winę na kogoś innego - dodał spoglądając na Emily.
- Znaczy jak? - zapytała
- Podrzucając komu trzeba pewne dokumenty - odpowiedział Zayn.
- Kiedy mamy to zrobić?
- Jak tylko Niall-blondyn, którego miałyście okazję spotkać, da nam cynk. Najprawdopodobniej jutro - uśmiechnął się Hazza.
- Już jutro? - zdziwiłam się. Nie to, żeby mi się nie podobało, ale w takim razie po co mamy się do nich przeprowadzić.
- Tak, a żeby nie wzbudzać podejrzeń, wy jako nasze dziewczyny przeprowadzicie się do nas na jakiś czas - zakomunikował Zayn.
- Jako wasze co? - krzyknęłyśmy obie.
- Jako nasze dziewczyny - powtórzył mulat.
- To znaczy Emily będzie ze mną, a ty z Harrym - dodał posyłając lekki uśmiech mojej przyjaciółce. Nie potrafię udawać, że jestem w związku z facetem, który mnie denerwuje.
- Chyba nie trzeba mówić, że robota do prostych nie należy. Jeden błąd i lądujemy w pace - oznajmił poważnie lokowaty.
- Jakbym nie wiedziała - prychnęłam.
- Skoro już wszystko wiecie to bierzemy torby i jedziemy - powiedział Zayn wstając. Coś czuję, że ta przeprowadzka to nic dobrego.

* Emily - w domu chłopaków*
Przez całą drogę nie odezwałam się ani razu. Nie chcę udawać dziewczyny Zayna, bo jeżeli chodzi o związki to jest to dla mnie delikatny temat. Wiele razy się już zawiodłam i żałowałam. Co prawda mamy tylko udawać, ale co jeśli któreś z nas poczuje coś więcej? Spokojnie Em, nie panikuj, jesteś twardą, zimną, bezuczuciową suką. Właśnie takie zdanie mam o sobie.
- Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju  - z zamyśleń wyrwał mnie głos Zayna. Skinęłam głową i ruszyłam za nim. Kiedy otworzył drzwi oniemiałam. Mój (bo tak go chyba mogę nazwać) pokój był cudowny. Totalnie w moim stylu. Skąd oni wiedzą że uwielbiam fioletowy?
- Mam nadzieję że ci się podoba - powiedział po chwili czekając na moją reakcję.
- Jest cudowny - tylko tyle udało mi się wykrztusić.
- Cieszę się, że ci się podoba, a teraz zostawiam cię, rozpakuj się.
- Chwila. Gdzie pokój Jess?
- Na końcu korytarza.
- Zayn...
- Hmm?
- Dziękuję - po raz pierwszy od dłuższego czasu komuś szczerze podziękowałam. Mulat uśmiechnął się po czym wyszedł. Rozejrzałam się dokładnie po pokoju. To wszystko wygląda jak z jakiegoś filmu.

*Jess*
Harry prowadził mnie wzdłuż korytarza do "mojego" pokoju. Tuż przed drzwiami zadzwonił jego telefon.
- Wejdź sama, muszę odebrać - uśmiechnął się po czym wszedł do pokoju naprzeciwko.
Delikatnie uchyliłam drzwi, a moim oczom ukazało się królestwo. Coś wspaniałego. Uwielbiam te kolory. Nie zwracając uwagi na to, że powinnam się rozpakować klapnęłam na łóżko.
- Widzę, że ci się podoba - powiedział Harry opierając się o futrynę.
- Sam wybierałem kolor... i łóżko - dodał puszczając mi oko.
- W takim razie masz dobry gust - uśmiechnęłam się.
- Uważam to za komplement więc dziękuję. A teraz chodź, oprowadzę cię po tym jakże wielkim pałacu - mówiąc to ukłonił się jak książe i wyciągnął swą dłoń.
- Dobrze,irytujący człowieku.

******************
I jest rozdział 4. Muszę was poinformować, że rozdziały będą pojawiać się co 6-7 dni.
Mam nadzieję, że i tak będziecie czytać :)

4 komentarze:

  1. I wait I wait I wait... i trochę jeszcze poczekam. Rozdział super ! Czekam na nexta ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno, jesteś genialna :) Super rozdział :))))

    OdpowiedzUsuń